RT @ErnestKorus: Jarosław Kaczyński ostrzegał przed neoimperialną polityką Rosji już w 2010 roku. Przed Krymem. Wam się oczy otworzą, gdy jemu się zamkną
Tłumaczenia w kontekście hasła "otworzą się przede mną" z polskiego na angielski od Reverso Context: Powiedział, że jeśli będę miał biurko ustawione do drzwi, to otworzą się przede mną nowe możliwości.
Tłumaczenia w kontekście hasła "otworzą się później" z polskiego na angielski od Reverso Context: Po drugie, podczas klejenia włókniny, możesz mieć pewność, że szwy nie otworzą się później i pozostaną prawie niewidoczne, ponieważ materiał nie kurczy się podczas suszenia.
Po upływie pierwszych tygodni od momentu, kiedy szczeniaki otworzą oczy, zaczyna się najprzyjemniejszy etap rozwoju tych zwierząt. Pieski są już wystarczająco duże i zwinne oraz mają w pełni wykształcone zmysły słuchu i wzroku. Wtedy nabywają zdolności szybkiego uczenia się oraz potrafią się skupić na konkretnej czynności.
14.6k Likes, 126 Comments - Piotr "KęKę" Siara (@kekeoficjalnie) on Instagram: “Wam się oczy otworzą jak mi się zamkną.”
Cud chodzenia Jezusa po wodzie. MATEUSZA 14:22-33. Zaraz po tym Jezus nalegał, aby jego uczniowie wrócili do łodzi i przeprawili się na drugą stronę jeziora, podczas gdy on odsyłał ludzi do domu. 23 Po odesłaniu ich do domu, sam udał się na wzgórza, aby się modlić.
RT @wolnelewo: Nikt z was tak jeszcze nie doił, jak was Konfederaci wydoją. Wspomnicie moje słowa, a oczy wam się otworzą, jak moje się zamkną. 14 Jul 2023 09:49:41
Kto powiedział tak "Wam się dopiero oczy otworzą, jak mnie się zamkną"? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać. 1 ocena Najlepsza odp: 100%.
Tłumaczenia w kontekście hasła "vos yeux" z francuskiego na polski od Reverso Context: à vos yeux, sous vos yeux, devant vos yeux, fermez vos yeux, de vos propres yeux
602581781: Wam się oczy otworzą jak mu się zamkną degeneraci 602450762 : Przychodnia w Zamościu 602430886 : Spam ubezpieczeniowy, nachalni
xYtTJP. oczy wysychają, rogówka mętnieje, bledną kolory, gałki oczne zapadają się. Pracownicy domów pogrzebowych pieczołowicie dbają o to, by podczas ostatniego pożegnania z rodziną, oszczędzić jej nieprzyjemnego widoku. Stworzono specjalne plastikowe klapki na oczy, przytrzymujące powieki od środka. Raz zamknięte - bez ingerencji człowieka nie otworzą się już nigdy. Istnieje przesąd, że zmarłemu zamyka się oczy, bo odchodząc na tamten świat może rzucić fatalne spojrzenie i "pociągnąć" kogoś ze sobą do grobu. Aby temu zapobiec, w przeszłości na powiekach nieboszczyka kładziono miedziane monety. Niegdyś mafijni gangsterzy wierzyli, że w oczach ofiary może zostać zatrzymany "kadr" z ich ostatniej chwili życia. Bali się, że w ten sposób ktoś dostrzeże sprawców zbrodni. Rozwiązaniem były... dwa strzały prosto w oczy.
fot. Adobe Stock, JackF Każda matka marzy o szczęściu swoich dzieci. Może jestem staroświecka, ale dla mnie to oznacza dobrego męża, dzieci… Ale moja córka Bożenka często mi powtarzała, że jestem jak nie z tej epoki. Może dla niej to przytyk, ale dla mnie komplement. Ludzie starej daty mają pewne zasady, jakieś poczucie przyzwoitości, widzą, co wypada, a co nie. Za to mojej córce nic nie przeszkadza, nic jej nie hamuje. Oczywiście cieszyłam się, kiedy zdała na studia. Poprzednie pokolenia walczyły o to, by kobiety mogły się swobodnie uczyć na każdym kierunku, więc należało korzystać z tej szansy. Ale to nie oznaczało, że wykształcenie i szczęście rodzinne nie mogą iść w parze. Mogła zrobić trzy kierunki studiów plus doktorat, a jednocześnie kochać i być kochaną. – Zobaczysz, zostaniesz kiedyś sama. My z ojcem wiecznie żyć nie będziemy. Oczy ci się otworzą, jak nam się zamkną. Będziesz płakać, ale będzie już za późno na męża i dzieci. Nie skacz z kwiatka na kwiatek, znajdź kogoś porządnego… Apelowałam, załamywałem ręce, gdy Bożenka szalała w dyskotekach, na imprezach i zmieniała chłopaków jak rękawiczki. Skończyła studia i znalazła pracę, ale nie zamierzała zmieniać przyzwyczajeń. Wstyd mi było przed koleżankami Wyleciała z hukiem z dwóch miejsc. Formalnie nie przedłużono jej okresu próbnego, a nieoficjalnie pokazano jej drzwi za flirtowanie z klientami. Dowiedziałam się o tym, bo te posady załatwiały jej moje znajome. Taki wstyd! Poleciłam ją, ręczyłam za nią, koleżanki zgodziły się pomóc, a ona tak nadużyła ich dobroci, tak mnie zawiodła… Ale Bożenka tylko wzruszała ramiona na moje wyrzuty. – Nie znasz się, mamo. I jak zwykle przesadzasz. Nie zamierzam harować jak idiotka do nędznej emerytury. Chcę znaleźć kogoś, kto zapewni mi wygodne życie. – Ależ bardzo proszę! Czy ja mówię, że to coś złego mieć bogatego, ustawionego męża, którego nie będziesz musiała utrzymywać? Jeśli znajdziesz takiego, który zapewni ci spokojne, dostatnie życie, to ja też będę szczęśliwa. Ale nie możesz zachowywać się jak… jak latawica! Tyko mi wstyd za ciebie. W ciągu pół roku drugi raz wyrzucili cię z pracy! I to z takiej, którą ci załatwiłam. Opanuj się, ogarnij i szanuj się, dziewczyno, bo ci więcej nie pomogę. – To nie pomagaj! Już więcej mi niczego nie załatwiaj, nie chcę! – uniosła się honorem Bożenka, po czym wyszła, trzaskając drzwiami. Wedle życzenia. Postanowiłam się nie wtrącać i nawet nie dopytywałam, co tam u niej słychać. Skoro chciała radzić sobie sama, niech sobie radzi. Niech mozolnie szuka pracy, niech się przekona, że nie jest łatwo. Niech chodzi na rozmowy, niech poczuje smak odrzucenia i niepewności, czy będzie mieć za co opłacić rachunki. Może wtedy zacznie doceniać to, co ma. Po kilku tygodniach moja córka pierwsza się odezwała. Zadzwoniła z informacją, że ma nową pracę. Została sekretarką, to znaczy: asystentką zarządu. Jak to, ma romans z szefem?! – Duża firma, dobre zarobki, miły szef. Czego chcieć więcej? – Niczego. Gratuluję, córeczko! – pochwaliłam ją. – Szanuj pracę i pokaż, że na nią zasługujesz. Kiedy się pożegnałyśmy, spojrzałam na męża i powiedziałam: – Mam nadzieję, że tym razem wytrwa dłużej. – Oby – westchnął, odkładając gazetę. – Asystentka zarządu? Po dwóch epizodach z niezaliczonym okresem próbnym? Oby z tej pracy nie wyniknęło więcej złego niż dobrego. – Nie kracz – powiedziałam i odruchowo odpukałam w blat stołu. Cztery miesiące później do naszych drzwi ktoś zadzwonił. Spojrzałam przez wizjer. Zadbana, ładnie ubrana blondynka. Nie znałam jej, ale nie wyglądała groźnie. Otworzyłam drzwi. – Dzień dobry, nazywam się Joanna B.. Czy zastałam panią Bożenę M.? – spytała. – Och, pani szuka Bożenki! Moja córka jest tu zameldowana, ale mieszka zupełnie gdzie indziej. Pani jest jej koleżanką z pracy? – dopytywałam. Kiedy przyjrzałam się jej bliżej, zauważyłam dyskretny i bardzo profesjonalny makijaż. I poczułam perfumy, z tych drogich. Skąd Bożenka znała tę kobietę? – Pani jest jej mamą? – usta kobiety zadrżały lekko. – W takim razie… może pani… – przełknęła nerwowo ślinę. – Może pani przemówi jej do rozsądku. Zwracam się do pani jak kobieta do kobiety, jak matka do matki. Niech ją pani poprosi, żeby zostawiła mojego męża w spokoju. – Słucham? – bąknęłam. – Mają romans, mój mąż i pani córka. Szef i sekretarka, taki banał… Ja… jestem w stanie mu to wybaczyć, zapomnieć, dla dobra naszych dzieci, ale… – kobieta była wyraźnie na granicy płaczu, w jej oczach błyszczały łzy. – Ona musi zniknąć. On zmądrzeje, wiem… Bardzo panią proszę… – szepnęła i niemal uciekła spod drzwi, choć kilka razy za nią zawołałam. Wróciłam do domu na sztywnych nogach Usiadłam w fotelu i siedziałam dłuższą chwilę, układając sobie w głowie to, co przed chwilą usłyszałam. Moja córka miała romans z szefem. Z mężem tej zdesperowanej blondynki. Nie było mowy o pomyłce, bo kobieta spytała o Bożenkę z nazwiska, ale… Boże drogi, to musiało być jakieś nieporozumienie! To nie mogła być prawda. Wstałam, trzymając się za bolące serce, i chodziłam od okna do okna. Muszę to wyjaśnić, natychmiast! Zadzwoniłam do córki i poprosiłam, by odwiedziła nas wieczorem, bo mam do niej prośbę. Bożena wpadła jak po ogień, roześmiana, zadowolona z siebie, zupełnie jakby w jej życiu nie działo się nic, z czego powinna się spowiadać. – No co tam, mamo, bo czasu nie mam – powiedziała. – A co? Spieszy ci się romansować z szefem? – wypaliłam. Po jej reakcji już wiedziałam, że strzał był celny. Zmieszała się, oblała rumieńcem, otworzyła usta i zaraz je zamknęła. Więc jednak… – Jak możesz?! – krzyknęłam. – Ten mężczyzna ma rodzinę, żonę, dzieci! Bożena zacisnęła usta, a potem spojrzała na mnie chłodno. Już się otrząsnęła z zaskoczenia. Szybko. – No i? – burknęła, wzruszając ramionami. – Ma też firmę, dwa mieszkania, dom nad morzem, apartament w górach i trzy samochody do wyboru. Chyba wystarczy dla każdego. Chryste, co ona za bzdury wygaduje?! Myślałam, że się nieszczęśliwie zakochała, a ona… Krew się we mnie zagotowała. Jak mogłam wychować tak cyniczną kobietę? Tak bezwzględną? I odporną na argumenty. Nie chciała słuchać, że nie powinna mieszać w ich małżeństwie. Jeśli im się nie układa, to niech załatwią to między sobą. Pogodzą się, naprawią, co jest do naprawy, albo rozstaną jak ludzie, zadbają o dzieci, podzielą majątek, i dopiero potem niech zaczynają nowe związki. Jeśli ten jej szef nie chce tego zrobić, to znaczy, że nie szanuje ani swojej rodziny, ani kochanki. – Co ty tam wiesz?! Ty i twoje kółko różańcowe? – zaatakowała mnie Bożena. – Nic! – A ty? Smarkulo jedna? Co ty wiesz o życiu i relacjach? O związkach, zobowiązaniach, obietnicach? Mniej niż nic! Nasze krzyki zwabiły mojego męża. Ale kiedy zobaczył, w jakim jesteśmy nastroju, jak skaczemy sobie do oczu, szybko zwiał do sypialni. Właśnie o tym mówię. Tak się potrafią zachowywać faceci w obliczu kryzysu. Jak tchórze, podwijają ogon i uciekają do gawry. Dlatego wzięłam głęboki oddech i spróbowałam jeszcze raz dotrzeć do córki. – Pieniądze to nie wszystko. A za błędy życie wystawi ci rachunek, którego też nie spłacisz przelewem z konta. Zrozum, dziecko. Bycie tą drugą to fatalna pozycja, z reguły z góry skazana niepowodzenie. Kto raz wdał się w romans, z młodszą kobietą, do tego ze swoją podwładną, zrobi to znowu. Co z tego, że zabierze cię do apartamentu w górach, skoro to nigdy nie będzie twoje? On też. Jak mu się znudzisz, więcej cię tam nie zabierze, a ty tylko stracisz czas i godność. – Godność… Mamo, chyba żartujesz! A co to jest? Da się na tym zarobić? Nie. Można na tym stracić? Tak. Więc wsadź sobie w kieszeń tę swoją godność i dołóż do emerytury, z której ledwie opłacasz rachunki. Mam dość biedy, słyszysz? Dość tego dziadowania! Liczenia każdego grosza. Zobaczysz, wyjdę na swoje. Andrzej obiecał mi, że się rozwiedzie, i ja tego dopilnuję. Jeszcze będziesz mnie prosić o pożyczkę na wykupienie recept, bo straciłaś zdrowie, tyrając za psie pieniądze. Tyle jest warta twoja godność! – wrzasnęła i wybiegła z domu, na pożegnanie tak trzaskając drzwiami, że aż szyby zadrżały w oknach. Od tamtej pory nie rozmawiałam z córką Bieda, dziadowanie? Może nie byliśmy bogaci, może nie spełnialiśmy wszystkich zachcianek Bożenki, ale z podstawowych rzeczy niczego jej nie brakowało. Nie musiała się wstydzić przed koleżankami, że jako jedyna nie ma komórki albo komputera. Może nie były z najwyższej półki, ale były. Skoro to dla niej mało, skoro tego nie docenia… to bardzo mi przykro, lecz przepraszać nie zamierzam. Wiem, że Bożena nie dawała za wygraną, że próbowała wyegzekwować dotrzymanie obietnicy, ale w obliczu faktów musiała ustąpić. Jej szef albo sam oprzytomniał, albo żona umiała go przekonać czy zmusić, by wrócił na łono rodziny. Bożena znowu straciła pracę, a wraz z nią dostęp do samochodów, domów nad morzem i w górach oraz prezencików za bycie dyskretną. Wdała się w romans z żonatym mężczyzną i okazała się zbyt naiwna i chciwa zarazem. Ostatecznie znów wylądowała na bruku, bez pracy, pieniędzy i bez szacunku. Nasze miasto nie było jakąś prowincją, ale ludzie plotkowali jak wszędzie. Bożena nie mogła znaleźć pracy. Nigdzie, nawet gdy starała się o posadę kasjerki w sklepie spożywczym. Tyle dowiedziałam się z plotek, które docierały także do mnie. Oby za mojego życia mądrość do niej przyszła, pomyślałam. Nie miałam jednak wpływu na to, co robi trzydziestoletnia kobieta. Podejmowała swoje decyzje i ponosiła ich konsekwencje. Musiała uczyć się życia na własny rachunek. Oby nie okazał się zbyt wysoki. Czytaj także:„Nie znałem wolności, bo od zawsze żyłem pod dyktando rodziców. Gdy zmarli, zerwałem się z łańcucha. Chcę odzyskać młodość”„Żona wydzielała mi pieniądze z emerytury. Ciężko harowałem całe życie, a teraz baba będzie mi dawać kieszonkowe?!”„Mąż po cichu się nade mną znęcał. Przy rodzinie był ideałem, więc nikt nie wierzył, że przeżywałam katusze”
{"type":"film","id":87947,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/%C5%9Awiat+wed%C5%82ug+Kiepskich-1999-87947/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum serialu Świat według Kiepskich 2011-02-07 12:23:41 Będę pisał z pamięci więc mogą się pojawić przeinaczenia - Zawsze się panu chce kiedy mnie się chce- Nie! to zawsze się panu chce kiedy mnie - A w pośredniaku byłeś?- No... jak nie, jak tak- Mówi panu to coś?- Są świecie rzeczy które się fizjologom nie śniły - A nie zasadził panu ktoś kiedyś kopa - Ja chce koziołka matołka - W mordę jeża - W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem użytkownik usunięty zaaara ide noc jest kurde, czego? można?, zapraszam xDDDDD Helena mam zawał!Mam pomysła!moja krew!jak boni dydy hhahah manio96 ocenił(a) ten serial na: 10 boczek: klękajcie narody Panie ja do pana dobrze, a pan do mnie niedobrze. victory15 siekiera motyka baba goła marian paździoch to pierdołasiekiera motyka małpi wuj marian paździoch to jest h*j! tekst Boczka - Paździoch se umar i nie żyje nie chcem ale muszem Ja żem w Solidarności walczył victory15 Odcinek, w którym Paździoch codziennie robił Wigilię żeby Helena nie złościła się na Ma pan może pożyczyć sianko pod obrus?Ferdek: A może być słoma?Paździoch: No może To niech pan sobie z butów wyjmie ;D Co mnie to gówno obchodzi . Halinka śpisz? Nie bo co ? A bo mnie się nie chce ( z takim głosem męczennika) Odcinek Lato w mieście:W:Tylko kuta sy nie jeżdżą na : Jeśli lubisz w życiu jajca , kup se wczasy w życiu jajca .Halinka : Gagencja turystyczna victory15 Sorry miało byc w firmie bajca ; ) Ferdynand kiepski piosenka:siekiera motyka baba goła marian pażdzioch to pierdoła siekiera motyka bum cyk cyk marian pażdzioch stary pryk siekiera motyka gorzki bimber siekiera motyka małpi wój marian pażdzioch głupi ch*j użytkownik usunięty dawid10809 to trochę inaczej ''leci'' :siekiera motyka baba goła marian Paździoch to pierdołasiekiera motyka bum cyk cyk marian Paździoch stary pryk siekiera motyka smętna bajka, u Paździocha miętka fajkasiekiera motyka małpi wuj, Marian Paździoch to jest... i tu pada niecenzuralne, ale rymujące się słowo na ''ch''' Odcinek w którym Halina wysyła Ferdka na grzyby a później Paździoch zabiera go na ryby i opowiada jakąś tam historie i "wsio poszło razem z jajami" czy coś takiego użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 6 klaczek20 Z odcinka 'Krytyk' :Halinka : Wiesz co? Jak chcesz krytykować, to idź sobie do lustra, do przedpokoju i popatrz na Bo co?Halinka : Bo sam się rozbyłeś, jak świnia jakaś kosmata. Co jest kurde!,zaraz kurde!,noc jest kurde! Pomme ocenił(a) ten serial na: 9 igormalik113 Odcinek ''Kocham kino"Halina do Ferdka ( o robieniu filmow): ty mi nie mow ze chcez te branze wziac w swoje receFerdek na to: Halinka ja nie chcem, ale chyba muszem! użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 9 Dobre jest jak Boczek zaciekawiony pyta się Paździocha o coś, a Paździoch odpowiada "gówno" xD polecam odcinek 287 "Mięso" jest genialny a teksty w nim są rewelka Dzisiejszy odcinek nawet fajny : -Pani Helenko w co żeśmy się wpakowały?-No jak w co , w gówno . I to zdj z facetem podobnym do Boczka i podpis " Zjadł go jaj i zapadł w śpiączkę " Das is polish święconka . Was ist das ? Kapusta i kwas . Świetny jest odcinek "Kantry kurde" i piosenki Waldusia: Odcinek "Wiara czyni cuda"W domu Kiepskich na ścianie "objawiła się" Matka A mnie się wydaje, że to Sam ksiądz jest jest Matka Boska Kiepska :P atagerka Popłakałam się wtedy ze śmiechu i wtedy , kiedy ten Pan(i) rozmawiała z Ferdkiem . victory15 I potem mówili, że Matka Boska Kiepska leczy owłosienie bo ta kobieta nie miała już wąsów ;P Najlepsze było wtedy jak Ferdek się ze śmiechu opluł i jak Halinka weszła w ścianę. Lepiej flaszkę zrobic ,niż się browarami a ty się też w biedrach rozbyłaś, a taka ładniuśka ,zgrabniuśka dziewczyna z Mazur byłaś. Nie udawaj pan greka bo tu nie dzisiejszego: panie ,przez pana moja żona sobie jajka potłukła . victory15 "- ... ja sobie nie życzę! - To nie jest koncert życzeń ! " Odcinek Horror models:W: Głupia ty jedna ty ,ty się nawet po cichu wywalić nie umiesz. ! Paździoch :Reklama w NRD ! Halinka :W RFN victory15 Wydaje mi się,że jednym z najbardziej znanych tekstów w serialu są słowa Ferdka : "Robić to ni ma komu " , "Walduś pamiętaj: Trzeba tak robić,żeby się nie narobić ale żeby zarobić " ;D Kiepska jestem, znaczy się Halina . pekay ocenił(a) ten serial na: 9 - Ferdek podgłośnij bo nic rozumiem..- Halinka, no a co tu jest do rozumienia - chłop do baby gada Edzio listonosz do Ferdka: "Kto wyciorem nie pracuje temu żonka nie gotuje" to było w odcinku jak zdun przepychał piec u Kiepskich i wyciągnął z niego kota Wacusia;) Albo inny tekst Edzia "Jak mam wrócić do swej żony gdy mi pękły kalesony" "Halinka, Halinka ja o słupie Ty o dupie", albo Halinka mówi do Ferdka: "Ferdek idz sobie pomonologuj gdzie indziej" To co zjadłem , to zwróciłemŚciany w kiblu zabrudziłem .Byłem głupi, jestem głupi. Może ktoś pół litra kupi ? victory15 no to co jadą wozy kolorowe ;D sasaki_filmweb_filmweb Marian, ty już więcej nie pijesz!Marian, nie baw się tą pradnicą bo znowu cie popieprzy!Marian ty popieprzony ciole!dziad zdziadziały jedeni na deser:-zniszczyłaś moje prywatne Idaho!- Srajdaho niedorajdo!coś mało tu tekstów Heleny a ta postać jest genialna:)) sasaki_filmweb_filmweb Hop siup , hop siup cztery baby osiem dup Odcinek w którym doktor uciekł na 15 stopniowym mrozie w klapkach:Będzie żył! Nie daleko pada Waldemar od Ferdynanda. victory15 pierdykło bo musiało pierdyknąć! No i jeszcze słynne "to wszystko sie rozdupcy" Boczka ;D albo chalinka śpisz, tak a bo co użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 9 - panie,bo panu się zawsze chce wtedy kiedy mi się chce,-a w pośredniaku byłeś byłem,ale jak przyszłem to było zamknięte-w morde jeża- kto ma zmieniarke ten ma władze-kanalia - ja chce Koziołka Matołka- bo w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem gdzie żeś był jak ciebie nie było ? ! victory15 W Dupe jeża nietoperza . pekay ocenił(a) ten serial na: 9 - wam sie oczy otworzą wtedy kiedy mnie się zamkną- no to może niech sie zamkną
Home Książki Cytaty Klaudia Duszyńska Dodał/a: do_poczytAnka Popularne tagi cytatów Inne cytaty z tagiem miłość - Tak? - spytała Justyna, czując, że oddałaby mu nawet całą swoją wełnę, gdyby teraz poprosił. - Tak? - spytała Justyna, czując, że oddałaby mu nawet całą swoją wełnę, gdyby teraz poprosił. Maria Różańska - Zobacz więcej - Nadal mnie pragniesz – stwierdził – i nadal kochasz. Nie przyznasz się do tego, ale ja to wiem. Nie bądź tchórzem Crevan! Nie bój się przyznać, że się pomyliłaś! Że nie wiesz, dlaczego Kenji chce cię tak usidlić! Zakładając ci na palec pierścionek czy obrączkę, nie wymaże z twojego serca tego, co do mnie czujesz! - Nadal mnie pragniesz – stwierdził – i nadal kochasz. Nie przyznasz się do tego, ale ja to wiem. Nie bądź tchórzem Crevan! Nie bój się przy... Rozwiń Anna Crevan Sznajder - Zobacz więcej - Wyjdź stąd! Ale już! Ty draniu! Nienawidzę cię! - Nie! Ty po prostu nie potrafisz mnie nie kochać! Kuso! Znów miał rację! Ale byłam wkurzona. - Wynoś się! Ale już! Spojrzał na mnie tak, że zadrżałam, potem wyszedł. - Wyjdź stąd! Ale już! Ty draniu! Nienawidzę cię! - Nie! Ty po prostu nie potrafisz mnie nie kochać! Kuso! Znów miał rację! Ale byłam wkurzo... Rozwiń Anna Crevan Sznajder - Zobacz więcej Inne cytaty z tagiem ludzie Po co w ogóle się staram nazwać barwy księżyca? Czy to typowo ludzkie dążenie do nadawania nazw, do sprawowania kontroli? [...] I czy z tego samego powodu piszę dziennik? Żeby wszystko nazwać, żeby zrozumieć sens wszystkiego? Po co w ogóle się staram nazwać barwy księżyca? Czy to typowo ludzkie dążenie do nadawania nazw, do sprawowania kontroli? [...] I czy z tego... Rozwiń Michelle Paver - Zobacz więcej Inne cytaty z tagiem pieniądze Dostatecznie wcześnie pojął, jaką rolę w życiu grają pieniądze: to one są środkiem umożliwiającym prowadzenie takiego życia, na jakie ma się ochotę. Kto ma pieniądze, może robić co zechce - kto ich nie ma, musi robić to, czego chcą inni. Dostatecznie wcześnie pojął, jaką rolę w życiu grają pieniądze: to one są środkiem umożliwiającym prowadzenie takiego życia, na jakie ma się... Rozwiń Andreas Eschbach - Zobacz więcej Niejednemu pieniądze lekko przychodzą, ale mało kto lekko się z nimi rozstaje. Niejednemu pieniądze lekko przychodzą, ale mało kto lekko się z nimi rozstaje. Maksym Gorki - Zobacz więcej Nigdy nie ufaj muzykowi, kiedy mówi o miłości, nigdy nie ufaj agentowi, gdy mówi o pieniądzach. Nigdy nie ufaj muzykowi, kiedy mówi o miłości, nigdy nie ufaj agentowi, gdy mówi o pieniądzach. Norman Lebrecht - Zobacz więcej